Dzisiaj opowiem Wam o moich kosmetykach do makijażu oczu.
Może zacznę od tuszy do rzęs, które mam w swojej kolekcji dwa.
Pierwszy z nich to Max Factor False Lash Effect. Ogólnie był to tusz, o którym zawsze marzyłam, więc jak postanowiłam zacząć malować rzęsy to on był moim pierwszym nabytkiem. Moje rzęsy ogólnie są dosyć długie, gęste i podkręcone, więc nie mam z nimi jakiegoś niesamowitego problemu, jednak bardzo często mascary, które od kogoś tam pożyczałam sklejały mi rzęsy, czego bardzo nie lubię. Ten tusz jednak tego nie robi – rzęsy są rozdzielone, kolor jest intensywny, długo się utrzymuje. Szczoteczka może na początku niektórych przerażać, jednak idzie się do niej przyzwyczaić. Co do właściwości: pogrubia rzęsy i lekko je wydłuża (mi akurat wydłużenie nie potrzebne). Mam już tą mascarę dość długo i nic się z nią nie dzieje. Może się wydawać dosyć droga, ale ja złapałam ją na jakiejś promocji – kup jedną a dostaniesz drugą gratis, więc wyszła mnie jakieś 30 zł.
Druga mascara jest również z firmy Max Factor – Lash Extension Effect. Miałam takie szczęście, że udało mi się wygrać ją w konkursie. Na razie nie używam jej zbyt często, ale muszę przyznać, że daje niesamowite wydłużenie i nie skleja rzęs. Szczoteczka jest świetna, super rozdziela rzęsy. Co prawda jeśli chodzi o pogrubienie to nie bardzo, jednak tego akurat producent nam nie obiecuje.
Zawsze miałam ogromny problem z kreską na oku. Mam gęste rzęsy i wykonanie jej kredką w taki sposób aby nie było widać skóry jest w moim przypadku niemożliwe. Dlatego też postanowiłam zainwestować w coś innego typu i skusiłam się na Kohl mineralny z L’oreal. I muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Kreska jest niesamowicie czarna, nie widać tej granicy między rzęsami a powieką, długo się utrzymuje. Tylko niestety nakładanie jej nie jest zbyt proste – wydaje mi się, że to kwestia wprawy.
Posiadam jedną czarną kredkę z Manhattan, którą dostałam za darmo. Niestety nie jestem z niej zadowolona – kolor nie jest intensywny i ogólnie nie nadaje się dla mnie (tylko pamiętajcie, że ja nie umiem namalować kredką kreski, więc może tylko mi ona nie pasuje).
Kredką, której używam na linię wodną jest z Avonu. Ja mam kolor srebrny. Była bardzo tania, a jest naprawdę dobra. Ładnie rozjaśnia oko, nieźle się trzyma, ma ładny, intensywny kolor.
Od lewej: Kohl, kredka z Manhattan i kredka z Avon |
Jeśli chodzi o cienie do oczu to nie jestem ich wielką zwolenniczką. Niestety jeszcze nie nabrałam wprawy w malowaniu oka. Ale wytrwale się uczę. Cienie, których używam są w odcieniach dosyć naturalnych - brązowe, beżowe i różowe.
Jedną z moich pierwszych paletek była paletka Lancome. Dostałam ją od mojej cioci, która z kolei dostała ją gratis do zakupów. Jestem z niej niesamowicie zadowolona. Kolor beżowy i brązowy są świetne do dziennego makijażu, zaś ten czarny jest świetny do podkreślenia linii rzęs. Tego "fioletowego" nie używam. Cienie długo się trzymają na oku, łatwo się je nakłada, nie robią plam. Ogólnie polecam.
Od lewej: Latte (praktycznie niewidoczny na zdjęciu), Mochaccino, Garnet Sensation, The New Black |
Kolejną paletką jest paletka Lovely w kolorze 04. Była bardzo tania - około 10 zł. I muszę powiedzieć, że warto ją było kupić choćby ze względu na biały cień. Jest wspaniały, jeśli chodzi o rozświetlenie. Kolorki po lewej również są bardzo ładne, lecz mają zbyt dużo drobinek, które lubią się osypywać. Poza tym to srebro i grafit (po prawej stronie) nie wyglądają zbyt ładnie na oku - dają taki siny efekt.
Kolorki od brązowego zgodnie z ruchem wskazówek zegara (patrz paletka) |
Teraz czas na paletkę z Inglota. Ja posiadam kolor #52. Są to odcienie różu. Zwykle używam tego pod literką L i pod literką S. ;) Ładnie wyglądają na oku, dobrze się je nakłada, długo się trzymają - ogólnie nieźle.
Ostatnią moją paletką jest paletka z L'oreal. W jej skład wchodzi: róż (bardzo podobny jeśli chodzi o odcień do tego mojego z Bourjois), 3 cienie oraz czerwona szminka. Za pomocą cieni można wykonać makijaż podobny do makijażu Penelope Cruz. I ogólnie jestem z tej paletki zadowolona, jednak jest ona dosyć droga, a jakościowo podobna do Inglota, więc moje uczucia tak naprawdę są mieszane. Muszę ją chyba dłużej potestować. W każdym razie muszę przyznać, że to najładniejsze kolory cieni po oczu, jakie mam. :)
Pędzelek, którego używam to pędzelek z For Your Beauty Premium. Kosztował około 15 zł i jak na tą cenę uważam, że jest dobry. ;) Chociaż przydałyby mi się jeszcze jakieś inne pędzle - do rozcierania itp. Jeśli macie jakieś propozycje, to napiszcie. ;)
I to by było na tyle. Mam nadzieję, że się podobało. Zapraszam również do innych moich notek.
Pozdrawiam. :)
Uwielbiam tusz False Lash Effect - jest rewelacyjny, za to Lash Extension Effect mnie rozczarował. Do tego pierwszego na pewno jeszcze wrócę.
OdpowiedzUsuńMogłabyś napisać coś więcej o kholu L'oreal? On jest sypki, prawda? Nie osypuje się na skórę? Łatwo przyczepia się do pędzelka?
jest genialny;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie;p
na wczorajszych zakupach zastanawiałam się właśnie nad tuszem do rzęs z Max Factora, a konkretniej nad Masterpiece (niestety jest dosyć drogi, bo ponad 60zł) ale nie był on w promocji :( jeśli będzie na pewno zostanę jego posiadaczką :)))
OdpowiedzUsuńco do cieni to też mam ich trochę, muszę kiedyś stworzyć taki post :) podobają mi się te Twoje z L'oreala :))
co do pędzelków do makijażu to już Ci o tym pisałam ciut :) ale wspomnę jeszcze, że aktualnie w Sephorze jest promocja przy kasach na pędzelki do cieni z 25zł na 20zł więc myślę, że warto bo ich jakość jest bez zastrzeżeń :)))
ja bardzo lubie te kredki z Avonu:)
OdpowiedzUsuńa ten kohlem rysuję się normalną kreskę na lini rzęs ?
OdpowiedzUsuńbo kurczę, ciekawie to wyglada :)
i podpisuję się pod pytaniami Estelli :)
my-orange-island.blogspot.com
Estella (Magda)
OdpowiedzUsuńLash Extension Effect jeszcze tak długo nie testowałam, aby mieć wyrobioną dokładną opinię. ;)
Tak ten Kohl jest sypki. Do pędzelka przyczepia się bardzo łatwo. ;) Ja zaraz po zanurzeniu pędzelka w tym proszku delikatnie otrzepuję nadmiar o opakowanie i wtedy nic się nie osypuje. ;) Tylko trzeba pamiętać, że nie da się nim zrobić kreski szybko, ale wydaje mi się, że efekt jest tego warty. ;) Jeśli masz jeszcze jakieś pytania to pytaj. :))
endenchanted
OdpowiedzUsuń:))
zakupoholiczkaaa
OdpowiedzUsuńMasterpiece też jest bardzo dobry. :) moja koleżanka go ma. :) nie kupuj go w regularnej cenie, bo bardzo często są na niego promocje. :)
Dziękuję. ;)
Ja niestety nie mam dostępu do Sephory. :(( mam tylko Rossman, Naturę i Inglota. :( Nawet Superpharm u mnie nie ma ://
Atina
OdpowiedzUsuńJa mam tylko tę jedną i ją bardzo lubię. :)
Ew.
OdpowiedzUsuńNakłada się tego proszku na pędzelek i rysuje kreseczkę. ;) Bardzo fajnie można zamalować te miejsca między rzęsami (mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi) i nawet jak Ci się nasypie do oczu to nic nie szczypie ani nic. :)
Ja już swoją skończyłam, ale na pewno kiedyś do niej wrócę:)
OdpowiedzUsuńpolecam w takim razie pędzelek do cieni z Inglota też w cenie 20-25zł :) jest porównywalny jakościowo z tym z Sephory
OdpowiedzUsuńAtina
OdpowiedzUsuńa jakiej dokładniej używałaś?
zakupoholiczkaaa
OdpowiedzUsuńPoprzyglądam się trochę tym pędzlom. :) Tylko z kolei ja nie maluję zbyt często oczu, więc na gwałt mi nie potrzebne. ;)
o ile się nie mylę to jest to kredka z serii color trend, kajal coś tam, one często zmieniają wygląd, ale to są te same kredki, ja miałam czarną:)
OdpowiedzUsuń4 grudnia bedzie promocja w Rossmannie na tusz MF False Lash Effect z 59,99 na 39,99, to jest ta promocja z kodami ze strony internetowej Rossmanna:)
OdpowiedzUsuńAtina
OdpowiedzUsuńNo faktycznie, co chwilę inaczej te kredki wyglądają. :)
Atina
OdpowiedzUsuńDzięki za cynk. :)
Bardzo fajny tusz, kiedyś miałam okazję go używać.
OdpowiedzUsuńja ci polecam tusz MAYBELLINE LASCH STILETTO. Skoro masz długie i gęste rzęsy szczoteczka powinna ci odpowiadać. jest długa i ma różnej długości włoski dzięki czemu nie skleja rzęs. Kohl również mam ale jak dla mnie to taki sobie jest. Mi sie bardzo obsypuje na polikach. a jak zbyt go "strzepię" to znów muszę się namachać by był konkretnie widoczny efekt :) pozdrawiam i zapraszam :*
OdpowiedzUsuńNowy wpis ;D
OdpowiedzUsuńkoniecznie zobacz;D
Zapraszam !
pędzelki możesz kupic w sephorze,w rossmanie sa też oki ,albo na internecie jakiś ja mam lancrone(ale tą lepszą wersje i narazie są oki).
OdpowiedzUsuńbuziaki
FASHIONABLYYY
OdpowiedzUsuńZgadzam się. ;)
Angela
OdpowiedzUsuńJak mi się skończą te dwa tuszę to będę się zastanawiać. :))
Ja go zawsze wolę strzepać, niż później mieć czarną twarz. ;) Ale fakt trochę czasu to zajmuje. :)
endenchanted
OdpowiedzUsuńOczywiście zerknę. :)
Madziamakeup
OdpowiedzUsuńSephory właśnie nie mam, a w Rossmanie jest mały wybór. :( Chyba nam tym Inglotem się poważnie zastanowię. :)
Mi ten pędzelek z Rossa w ogóle nie przypasił ;) Był za twardy i kuł mnie oko. Z tanich pędzelków polecam Hakuro, które można kupić na Allegro :D
OdpowiedzUsuńŚwietna notka i lubię tu do Ciebie zaglądać :)
Tylko litery trochę za małe ;)
Buziaki :*
Iwetto
OdpowiedzUsuńNo idealny na pewno on nie jest. ;) Tylko ja używam go jakieś dwa razy na miesiąc, więc wiesz. :)
Dzięki za radę. :) Zwiększyłam literki. :P